2 lip 2013

3.There is no other place that I would rather be, than right here with you tonight.



~VANESSA~

            Bez słowa udaliśmy się na zewnątrz, gdzie czekały na nas dwie większe taksówki. Do jednej wsiadłam ja wraz z Gabrielle, Ed’em, Zayn’em oraz Niall’em, a natomiast do drugiej Eleanor, Louis, Liam, jego dziewczyna Danielle oraz na moje szczęście ten cholerny idiota Harry czy jak mu tam, nieważne. Po zaistniałej sytuacji byłam w niemałym szoku. Nie mam pojęcia co ten palant sobie wyobraża, ale definitywnie posunął się za daleko. Siadłam pomiędzy mulatem i blondynem, a przed nami spoczywała moja przyjaciółka i jej chłopak. Można powiedzieć, że w naszej taksówce, każdy się przekrzykiwał. Jedynie Niall siedział spokojnie. Wydaję mi się, że od samego początku źle na niego zareagowałam i trochę mi wstyd, że nie podałam mu ręki na przywitanie.
- Nie wiem co Cię kieruje znajomością z tym smarkaczem Ed, ale powinieneś się chyba zastanowić nad doborem przyjaciół – oznajmiłam wściekła, stukając opuszkami palców na odkrytym udzie.
- Ty sama zachowujesz się jak smarkula Vanesso. Mogłabyś się wykazać większą mądrością i nie reagować na jego zaczepki – zaczął, a ja jedynie na co byłam zdolna to zagryzienie zębów i pięści.
- Ty sobie chyba żartujesz! Koleś zwraca się do mnie jak do jakieś dziwki, a ty mi kurwa każesz nie reagować? Chyba cię popierdoliło – wybuchnę łam. Byłam w takim stanie, że bez problemu mogłabym teraz wyjść na ring i zacząć boksować jakiegoś biedaka. PSYCHOLOG. Najlepsze było to, że gdy patrzyłam na obu chłopaków, którzy siedzieli po moich bokach, to widziałam widoczne rozbawienie na ich twarzach. Rzeczywiście, śmiechu warte. Walnęłam bruneta lekko z łokcia, a ten tylko posłał mi współczujące spojrzenie.
- Nie wierzę, po prostu nie wierzę. A co ty sądzisz na ten temat Gab? – zapytałam, pogrążając się w nadziei, że może jednak ktoś mnie zrozumie.
- Jak to co myślę? Uważam, że ten koleś jest bez szacunkowym sukinsynem, który uważa, że może wszystko. Niech się trzyma od nas z daleka – oznajmiła dziewczyna, na co ja wydobyłam z siebie krzyk zwycięstwa i przybiłam jej piątkę.
- Najlepiej będzie, żebyście do końca wieczora nie wchodzili sobie w drogę, bo obawiam się, że oboje skończycie w szpitalu – skomentował tym razem blondynek.
- To on pierwszy wszedł mi w drogę. - wywróciłam oczami. -Ale dobrze. Okażę się mądrzejsza i nie odegram się na nim, ale jeśli jeszcze raz zrobi taki numer, to nie ręczę za siebie – odparłam poważnie z satysfakcją w głosie.
Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Oczywiście kojarzyłam owy klub, bowiem był jednym z najbardziej znanych i najczęściej odwiedzanych w całym Londynie. Jego wystrój był elegancki i dość ‘bogaty’ jeśli można tak powiedzieć. Po chwili stania i rozejrzenia się w terenie, zauważyliśmy podjeżdżającą drugą taksówkę. Super, super, super.
- Jak tam Zayn, zapłaciłeś już swojej towarzyszce? – odezwał się znowu TEN głos, którego nie chciałam słyszeć już nigdy więcej w życiu.
- Żartujesz sobie stary tak? Co Cię napadło? – zapytał Zayn, dość spokojnym tonem. Przez te parę godzin znajomości z nim, widziałam, że jest opanowany i ma wszystko pod kontrolą, czego nie mogłam powiedzieć o sobie, natomiast Styles, choć był tylko o rok młodszy, to zachowywał się chwilami jakby był chyba najstarszy z nas wszystkich. To znaczy, on się tak nie zachowywał, on po prostu sobie tak tylko myślał.
- Zupełnie nic. Mam świetny humor – odparł uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Sukinsyn – odezwałam się szeptem.
- Słyszałem blondyneczko – odparł lokowaty, spoglądając na chwilę w moim kierunku.
- I dobrze. Miałeś słyszeć – skitowałam go i wyminęłam, po czym podeszłam do ochroniarzy.
Widziałam w twarzach pozostałych wielkie zdziwienie, kiedy rozmawiałam z jednym z bramkarzy, a ten miał na twarzy promienny uśmiech widząc moją osobę. Kolejka była kilometrowa, a ja znałam chyba wszystkich ochroniarzy w mieście, więc bez problemu dostawałam się do klubu. Po chwili konwersacji, skinęłam ręką do moich towarzyszy, a oni bez słowa podeszli do wejścia, by po chwili wejść do klubu.
- Nie musiałaś tego robić. I tak byśmy weszli – oznajmił Louis, który widać również nie pałał do mnie nadmierną sympatią, w porównaniu do swojej sympatycznej dziewczyny.
- Ale chciałam wam pokazać, że nie tylko WY potraficie – skomentowałam i poszłam w kierunku loży, która jak mniemam była zajęta dla naszej ekipy, bowiem była taka jedyna wolna w klubie i miała naprawdę duże rozmiary. W końcu była nas dziesiątka, więc całkiem spora liczba.
            Jak na mój gust, impreza rozkręcała się coraz bardziej. Piłam z każdym z chłopaków (oprócz Harry’ego) oraz dziewczynami, dość sporą ilość alkoholu. Uwielbiałam taką zabawę. Jestem młoda, więc mogę korzystać. Za parę lat, kiedy będę musiała się skupić na pracy i rodzinie, to już nie będzie tak kolorowo, więc kiedyś muszę się w końcu wybawić. Na całe szczęście jak do tej pory, ani ja nie wchodziłam w drogę Styles’owi, ani on mnie. Myślałam, że pozostanie tak już do końca wieczoru, ale niestety się myliłam, bowiem wychodząc z toalety, trafiłam na tego barana w dyskotekowym holu.
- Może w tył zwrot na szybki klubowy numerek? – zaśmiał mi się prosto w twarz, tarasując drogę na parkiet.
- Popierdoliło Cię doszczętnie frajerze. Jeszcze niedawno mówiłeś, że nawet byś mnie nie dotknął, a teraz pieprzenie Ci w głowie? – zapytałam, patrząc na niego podejrzliwym wzrokiem. Najbardziej zdziwiło mnie jednak, że podczas tego zdania nawet nie podniosłam głosu! No, omijając fakt, że użyłam paru wulgaryzmów.
- Jak się nie ma, to się bierze co się ma – westchnął, przybliżając do mnie swoją twarz, tak, że mogłam poczuć sporą dawkę alkoholu.
- Tylko chyba zapomniałeś o jednym szczególe. Ty mnie wcale nie masz kochaniutki, i nigdy nie będziesz miał – odepchnęłam go, ale jak widać byłam bardzo słaba siłowo, bo nawet się nie poruszył.
- Jeszcze się przekonamy. Muszę Cię niestety uprzedzić, bo nie znalazła się taka, która przeszłaby obok mnie obojętnie – syknął z wrogością.
- Tak? To popatrz! – starannie się wyrwałam i ominęłam, lecz nie dane mi było dojść zbyt daleko, bowiem poczułam szarpnięcie za ramię.
- Zostaw mnie kretynie! Poszukaj sobie jakiejś godnej dziwki, bo ja nią nie jestem – burknęłam. Chłopak miał już coś powiedzieć, ale usłyszałam za nami głos, który na szczęście należał do nikogo innego jak Zayn’a. Zbawienie!
- Coś nie tak?
- Wszystko w porządku. Chciałam uświadomić Twojemu  koledze parę spraw na przyszłość – odpowiedziałam patrząc na bruneta, a on zagryzając zęby spojrzał na mnie karcąco, a następnie puścił. Odwrócił się szybko i pokierował w stronę męskiej ubikacji.
- W porządku? – zapytał mulat, podchodząc do mnie i rozmasowując obolałe ramię. Pozwę tego kretyna za molestowanie, przysięgam!
- Tak, jest okej. Chodźmy tańczyć – wyszeptałam mu do ucha na co on uśmiechnęłam się zachęcająco. Cholera! Jest taki seksowny! Wzięłam bruneta pod rękę, by po chwili znaleźć się na środku parkietu i w rytm klubowej muzyki kołysać swoimi rozgrzanymi ciałami, co należało do naprawdę przyjemnych doznań. Chyba polubiłam mojego nowego towarzysza.

~GABRIELLE~

            Kretyńskie zachowanie przyjaciela Ed’a, doprowadzało mnie do białej gorączki. Niczemu nie winna Vanessa, dostawała wprost w twarz niezbyt miłymi wyzwiskami od tego gościa, co ją strasznie wkurzało i irytowało. Mimo wszystko wiedziałam, że jest inteligenta, nie tyle aby mu zripostować, a po prostu obrócić to tak, że Harry pożałowałby wszystkiego co mówił pod jej adresem. Świnia, męska, szowinistyczna świnia.
Klub w którym się właśnie znajdowaliśmy, był moim ulubionym. Ludzie zachowywali się porządnie i dojrzale, ponieważ przychodzący tu goście, to głównie ludzie bogaci, uprzywilejowani, chcący się kulturalnie bawić, a nie bzykać po kątach, kiblach lub innych dziwnych miejsach.
 - Wypijmy za młodość. Za piękne ciała. Za siłownie. I za... naszych rodziców. – Louis uniósł dłoń na wysokość swojej twarzy, wlewając w siebie kolejny kieliszek wódki. Co prawda nie zaczekał na nas, jednak z zadowoleniem wypisanym na twarzy, przełknął gorzki napój, popijając go jakimś sokiem. Polubiłam Louis’a. Był na prawdę śmieszny, a kiedy Ed opowiedział mi o nim kilka ciekawych, szalonych historii uznałam, że na trzeźwo jest równie... hm, sympatyczny? Niż w stanie nie trzeźwości.
 - Lou, proszę, nie pij więcej. – Eleanor wstrzymała go z nalaniem przeźroczystego napoju do jego kieliszka. Szatyn spojrzał na nią seksownym wzrokiem, odłożył butelkę i przyssał się do jej ust, przewracając na oparcie kanapy. Wreszcie wymienił ścianę, na swoją dziewczynę, która była zdecydowanie atrakcyjniejsza niż mury ich posiadłości. Eleanor jak przystało na kogoś, kto umawia się z członkiem NAJSŁYNNIEJSZEGO bandu na świecie, posiadała nadwyraz piękną twarz i ciało. Długie ciemne włosy, opadały na jej szczupłe ramiona, a pełne usta i duże, piwne oczy sprawiały, że dziewczyna Tomlinson’a, stała się w moim umyśle osobą idealną.
 - Gdzie Van? – przytuliłam się mocno do siedzącego po mojej prawej, rudowłosego chłopaka. Uśmiechnął się szeroko, a mi serce podskoczyło pod samo gardło. Kochałam ten uśmiech jak nic innego na świecie i widząc go teraz w świetle klubowych reflektorów, zakochiwałam się w nim po raz tysięczny. Ed był perfekcyjny. Idealnie się uzupełnialiśmy. Nasza miłość była idealna.
 - Z Zayn’em. Wcześniej rozmawiała z Harry’m. Ale nie wyglądało to na przyjemną rozmowę. Zastanawia mnie fakt, co ten głupek wyprawia. On jest na prawdę miłym facetem, a przy niej zachowuje się jak ostatni drań...
 - Bo jest draniem. – podsumowałam. Ed wzruszył ramionami. Nie usatysfakcjonowała go moja odpowiedź, bo widziałam jak czarujący uśmiech znika z jego twarzy, przegrywając z grymasem.
 - Nie jest. Nie znasz go. Nie możesz go oceniać, Gabs...
 - Ale popatrz. – odsunęłam się do Shareena, sięgnęłam po drinka stojącego tuż przedemną i upiłam dość dużą ilość. Nie zauważyłam nawet, kiedy się skończył – Gdyby nie był dupkiem, nie zachowywałby się tak!
 - Mogłbym coś wtrącić? – Niall wychylił się tak, że mieliśmy jego twarz przed oczami. Był cholernie przystojny. Wydaje mi się, że zdąrzył zmienić fryzurę. Teraz wysoko uniesione, farbowane na blond włosy, odsłaniały jego twarz uwydatniając duże, niebieskie jak niebo oczy. Na prawdę, piękne niebieskie oczy.
 - Jasne. – Ed rozluźnił się nieco. Poczułam to po zmianie nacisku jego palców na moim kolanie.
 - Harry... on taki jest. On poluje. – Horan mówiąc to, patrzył cały czas na mnie – Zdobywa, wykorzystuje i zostawia. Był taki od momentu, w którym go poznałem. Cała reszta potwierdzi to co mówię. Ale to nie jest zły chłopak. Zachowuje się jak dupek, bo Zayn zajął dziewczynę, która ewidentnie wpadła mu w oko. Stara się ją oczernić, mówiąc jej to, bo właśnie chce tak o niej myśleć. Prawda Ed?
 - Widzisz. –  odparł mój chłopak na co odwróciłam się w jego stronę – Przejdzie mu.
 Uwierzyłam. Uwierzyłam w to co mówił człowiek, którego poznałam kilka godzin wcześniej, a nie w to co mówił mój chłopak, którego darzyłam prawdziwym uczuciem. Czemu? Czemu to Niall’owi udało się mnie udobruchać, a tłumaczenie Ed’a wydawało mi się takie absurdalne? Musiałam się napić czegoś mocno procentowego, bo przyłapałam się na tym, że zamiast wierzyć człowiekowi z którym sypiam, mieszkam, któremu oddałam serce, powołuje się na jego kumpla.
 - Lou. Polej mi. – krzyknęłam do Tomlinson’a, który już nie całował swojej dziewczyny, a był zajęty rozmową z Liam’em.
 - Mnie też. – odezwał się od razu Horan, który wziął nasze kieliszki i podszedł do Louis’a, by je napełnić. Wyrwałam się z uścisku Ed’a i podeszłam do Niall’a, po czym wypiliśmy całą ich zawartość.
 - Dziękuję za towarzystwo, Niall. – spojrzałam na niego świdrujacym wzrokiem. W jego oczach błysnęło coś, czego nigdy nie widziałam w męskich oczach. Jakby pożądanie połączone z delikatnością, która była przeciwieństwem wszystkiego, co widziałam dzisiejszego dnia w tęczówkach mojego mężczyzny. Niall spiął się lekko, odsunął na kilka centymetrów, a z jego oczu zniknęło to co przed chwilą rozjaśniło mój umysł, wypełniając go gorącą falą emocji. Chciałam więcej tego doznania, więc po raz kolejny spojrzałam mu w oczy. Wydawały się teraz zamyślone, zupełnie obce i wyprane z uczuć.
 - Gabs? – rudowłosy objął mnie od tyłu, odciągając od Horana.
 - Zostaw mnie. – burknęłam – Niall, masz ochotę na drinka? – skierowałam pytanie do chłopaka, który popatrzył najpierw na mnie, a potem na Ed’a. Pokręcił przecząco głową i odszedł. A tuż za nim udała się Danielle wraz z Liam’em trzymając się kurczowo za dłonie. Byli piękną parą. Swobodną, kochali się, tak jak ja kochałam się z Ed’em. Ale wydawali mi się tak inni. Tak odrębni, tak bardziej ciepli. Czemu? Jeśli wypiję więcej wódki, odpowiem sobie na to pytanie, więc bez zastanowienia, skierowałam się w stronę Lou i usiadłam tuż obok niego, pozostawiając osłupionego Ed’a w tym samym miejscu, w którym mnie wcześniej mocno obejmował.
 - Polej mi, Lou. – wystawiłam kieliszek, czekając na moją kolej.


~NARRACJA TRZECIOOSOBOWA~

Niall wraz z Liam’em i Danielle, zajmowali miejsce przy wysokim, oświetlonym na biało barze. Blondyn trzymał w ręce kolejnego Red Minta, a brunet oraz jego dziewczyna popijali colę z wódką.
 - Jak się czujesz, Dan? – Horan uśmiechnął się szeroko do ciemnookiej, puszczając mimochodem oczko. Dan z powodu swojego niezbyt trzeźwego stanu, spojrzała na niego leniwie, po czym na jej ślicznej buźce zatańczył delikatny uśmiech.
 - Chyba jest okej... – mruknęła, przymykając oczy. Światła w klubie były mocne, a alkohol który krążył w jej żyłach, tylko wzmacniał ich siłę. Przyrzekła sobie w duchu, że już nigdy nie weźmie procentowych napoi do ust, zwłaszcza przy akompaniamencie jej przyjaciół. Tempo jakie narzucali sobie chłopacy było zbyt szybkie, a na domiar złego jej dość słaba głowa i wątły, kobiecy organizm, nie nadążał za trawieniem owych trunków. Już nie raz bawiła się z nimi, jednak dziś sięgnęła swojego dna. Czuła, że już nie da rady dopić drinka, jednak mimo wszystko jej zgrabna, wypielęgnowana dłoń kierowała szklaneczkę do jej ust. Teraz oprócz wódki, nie wyczuwała innych smaków. Cola zdawała się nie istnieć, za to poranny kac, który miał ją już niedługo odwiedzić był nieunikniony. Przeklęła w duchu, karcąc się za nie umyślność.
 - Mam nadzieję, bo nie najlepiej wyglądasz. – blondynek ponownie posłał jej swój uroczy uśmiech. Brunet, który czule obejmował ją w talii, powolnymi ruchami zjechał na jej szczupłe biodra. Najmniej wyczuwalny dotyk jej chłopaka, sprawiał teraz wrażenie mocnego uścisku, który doprowadzał ją do szaleństwa. Miała ochotę wyciągnąć stąd Liam’a, a potem porządnie zająć się jego ‘przyjacielem’. Myśli które krążyły po je głowie, spowodowały ciepło w podbrzuszu, więc jak najszybciej je odgoniła. Mogła tłumaczyć to sobie jej nie trzeźwym stanem. Tak też zrobiła, ponownie obdarowując Niall’a słabym uśmiechem.
Horan przebiegł wzrokiem po znajdujących się w klubie ludziach. Większość była mu nieznana, więc nie zaprzątając sobie nimi głowy, pokierował wzrok na swoich przyjaciół. Vanessa wraz z Zayn’em, znajdowali się w centralnej części parkietu. Zdawali się świetnie bawić, zwłaszcza, że dłonie mulata wędrowały po ciele dziewczyny z dużą gracją i nutką pożądania. Zaglądał jej głęboko w oczy, jakby chciał powiedzieć, że bardzo mu się ona podoba. Taki widok robił na Niall’u spore wrażenie, bo Malik nie miał zwyczaju obściskiwać się z dziewczynami w miejscach publicznych. Zdecydowanie wolał ustronne miejsca. Na przykład w domu, gdzie był z nią sam, bez czujnego wzroku innych ludzi. Tuż obok pary, stał Harry składający pocałunki na szyi długonogiej brunetki. Miała najkrótszą sukienkę w tym pomieszczeniu, mocno wyeksponowane piersi i najdłuższe włosy. Nie było się co dziwić, że stała się ofiarą Styles’a.
 - Niall? – chłopak odwrócił się. Tuż obok niego stała blondynka, znana mu aż zbyt dobrze.
 - Cześć... Laura... – wybełkotał. Drink którego właśnie spożywał, wydawał się teraz nadwyraz interesujący i smaczny, więc wlał go w siebie dosłownie jednym chłystem. Miał ogromną nadzieję, że zadziała jak najszybciej, a stojąca tuż obok niego dziewczyna zniknie, jakby była tylko pieprzoną iluzją. Jednak kiedy znów na nią spojrzał, nadal tam była. Wpatrywała się w niego z szerokim uśmiechem na twarzy, zawijając na palec kosmyk włosów.
 - Szukałam Cię. – wyszeptała mu do ucha. Był zażenowany jej zachowaniem i nie wiedzieć czemu, poszukał pomocy u przyjaciół, którzy jeszcze kilka sekund temu trwali u jego boku. Teraz oddaleni o kilka metrów, przesyłali mu przepraszające spojrzenia. ‘Zabiję ich, zabiję Liam’a’, przyrzekł sobie w duchu, na powrót przypominając sobie obecność kobiety.
- Wiesz co bym chciała z Tobą zrobić, prawda? Zerżnęłabym Cię znów tak, że zapomniałbyś o Bożym świecie, kwiatuszku. -ślina z dużym oporem przedarła się przez suche gardło blondyna. Musiał uciec, tylko gdzie? Musiał, bo ta kobieta była zdolna do wszystkiego i zapewne historia z przed trzech tygodni, miałaby swoje odzwierciedlenie dzisiejszego wieczoru.
 - Wybacz Laura... ale muszę do toalety. – wzruszył ramionami i zniknął w tłumie tańczących par. Gra na zwłokę, była jedynym i ostatecznym wyjściem. Szybkim krokiem udał się w kierunku ubikacji. Ich wnętrze było jasne, przestronne i ekskluzywne.
Niall lubił prostotę i czystość, więc toalety tego klubu spełniały jego dość wygórowane oczekiwania. Nie omieszkał poprawić uniesionych ku górze włosów i koszuli. Wyglądał na prawdę dobrze. Zwłaszcza teraz, kiedy wreszcie ma swoje wymarzone, proste zęby. Niedawno pozbył się aparatu i był nadwyraz szczęśliwy.
 - Chodź idziemy. – usłyszał za sobą głos Ed’a, który prowadził Louis’a pod rękę – O, cześć Niall. Widzisz to? Czy on kiedyś się ogarnie? – zapytał Sheeran, beznamiętnie spoglądając w kierunku śpiącego na stojąco chłopaka.
 - Nie wiem, Ed, nie wiem... Dałoby radę odwieźć go do domu? – Horan wędrował wzrokiem z Lou na rudowłosego. Ten uśmiechnął się szczerze, pokiwał twierdząco głową i lekkim szturchnięciem przebudził bruneta. Skierowali się opornym krokiem ku drzwiom. Kiedy mieli już za nimi zniknąć, Ed odwrócił się w stronę Niall’a:
 - Opiekuj się moją Gabs. – posłał mu wymowne spojrzenie, mówiące coś w stylu „pilnuj, ale nie podrywaj” i wyszedł. ‘O kurwa... będę JEJ pilnował!’ – pomyślał i ponownie spojrzał w lustro, częstując samego siebie uśmiechem triumfu. ‘Ten wieczór nie będzie taki zły’ - powiedział w myślach i opuścił pomieszczenie, zatrzaskując za sobą drzwi.
Vanessa odnalazła przyjaciółkę, która wraz z Elanor stały przy barze. Właśnie pochłaniały kolejną kolejkę czystej wódki. Blondynka także miała ochotę na coś mocniejszego. Taniec z Zayn’em wywołał w niej skrajne emocje. Była zachwycona jego ruchami, gdy jego wysportowana noga wdzierała się pomiędzy jej uda i lekkimi ruchami pobudzała je do tańca.
 - Ness...ssa! – Gabrielle krzyknęła i pomachała energicznie ręką – Chodź, napijesz się z nami! Jeszcze jedną kolejkę poproszę. Tym razem trzy shoty.
 - Kurcze, dziewczyno. Jesteś taka piękna jak tańczysz. – dziewczyna Lou schowała twarz w dłonie, śmiejąc się głośno – Tak ładnie wyglądacie z Zayn’em.
 - Dzięki, El. – Van poczuła jak przez jej plecy przebiega dreszcz. Barman postawił przed nimi kieliszki. Opróżniły je szybko odkładając z powrotem. Nie zauważyła nawet kiedy tuż obok Gabs wyrósł Horan, odbierając od niej drinka którego zdążyła przed chwilą zamówić.
 - Nie będziesz więcej piła. – rozkazał, wskazując oddalony o kilka metrów stołek pokryty czarną skórą – Idziemy usiąść. – powiedział jak do dziecka, biorąc brunetkę pod ramię. Blondynka śledziła każdy ich ruch. Co prawda trochę rozmazywał się jej obraz przed oczami, ale widziała, że on przecież ją molestował!
 - Horan taki jest, spokojnie. – wyjaśniła szybko Eleanor – Na końcu wszystkich pilnuje.
 - Nic jej nie zrobi? Ona ma chłopaka, do chuja!
 - Tutaj też muszę Cię uspokoić. Niall posiada swój honor. Nie odbija dziewczyn przyjaciół. Mnie boi się dotknąć, jakbym dosłownie należała do Lou.
 - No tak, ale Harry, ten skończony skurwysyn na pewno miałby ochotę Cię bzyknąć. – odparła sięgając po drinka po przyjaciółce – Widziałaś co ten popierdoleniec robił tej biednej dziewczynie? RĘCZNĄ ROBOTĘ! I to na środku parkietu! – krzyknęła oburzona – Jak on mógł? Jest dziwką, skończoną dziwką.– krzyknęła głośniej, chwiejąc się. – Ja pierdole, chyba będę rzygać.
Na szczęście słowa Vanessy nie okazały się prawdą i nie poszła wymiotować do klubowego kibla. Jeszcze tego by jej brakowało. Po jakimś czasie blondynka wraz z jej przyjaciółką, były na tyle wypite, że prawie w ogóle nie kontaktowały. Znając życie, nie spodziewały się, że tak potoczą się ich wieczorne losy. Zresztą Eleanor wraz z Danielle również nie były w świetnym stanie, nie mówiąc już o Maliku’ i Tomlinson’ie, którego zdążyli już odwieźć do domu. Jedynymi w miarę trzeźwymi osobami był Liam, Ed, Niall oraz Harry i jego nowa zdobycz, którą prawie przeleciał na klubowym parkiecie, ale co z tego? Przecież Styles może wszystko, bo niby kto mu zabroni? Dochodziła godzina czwarta nad ranem i każdy miał już absolutnie dość. Sheeran złapał swoją pół przytomną dziewczynę i objął w pasie tak, by czasem nie przewróciła się po drodze.
- Kochanie spokojnie, umiem iść- czknęła rozbawiona dziewczyna, lecz na szczęście chłopak nie zaufał jej na tyle, by od razu ją puścić, bowiem wiedział jakie marne by było tego zakończenie.
- Zabieram je do domu. Są urżnięte w trupa – skomentował rudowłosy, gdy każdy był tymczasem przy loży. – Harry, proszę Cię, pomóż mi z Vanessą, bo sam nie dam rady wziąć ich obydwóch – zwrócił się do przyjaciela, który bardziej zainteresowany był szeptaniem do długonogiej brunetki.
- Harry! – krzyknął głośniej, kiedy zauważył, że chłopak nawet nie reaguje na jego poprzednie słowa.
- Co? – wyrwał się z transu i spojrzał na przyjaciela.
- Weź Vanesse i pomóż mi ją zawieść do domu – odparł chłopak, patrząc na niego błagalnym wzrokiem.
- Chyba Cię pojebało stary. Nie dotknę tej szmaty. – oznajmił, spoglądając na prawie nieprzytomną blondynkę, która mimo całkowitego zgonu, wciąż wyglądała nieziemsko i w sumie gdyby tylko mógł, zrobiłby z nią co tylko chciał. ‘Gdyby tylko byli sami’ – pomyślał, lecz z transu wyrwał go głos Niall’a.
- Przestań w końcu ją obrażać patafianie! – krzyknął, na co Harry spojrzał na niego jak na idiotę.
- Nie mów, że będziesz bronił tej przybłędy. – prychnął, kierując po chwili swój wzrok znów na rudowłosego przyjaciela – Wybacz Ed, ale nie dzisiaj. Mam lepsze zajęcie – uśmiechnął się satysfakcjonująco, patrząc na dziewczynę tuż obok niego.
- Jesteś zajebisty. Naprawdę doceniam Twoją pomoc – burknął chłopak, wzdychając głęboko.
- Czekaj Ed, pomogę Ci z nią – odezwał się tym razem Payne, biorąc na ręce szczupłą blondynkę. Dobrze, że nie wypił dziś bardzo dużo, bo inaczej wątpił, że da radę ją nieść przez cały klub.
Po niedługim czasie, obie dziewczyny spokojnie spały w domu Sheeran’a, a sam chłopak położył się na kanapie w salonie, bowiem nie koniecznie miał ochotę wdychać ten alkoholowy smród.  Dziś po raz kolejny zawiódł się na swojej dziewczynie. Rozumiał, że można wypić, ale żeby doprowadzić się do takiego stanu? Jego zdaniem zachowała się jak rozwydrzona smarkula, której brakuje czegoś do szczęścia, a przecież ona ma wszystko! Dawał jej co tylko chce i obdarowywał ją ogromną miłością. Nie jedna dziewczyna chciałby się znaleźć na jej miejscu. Tak przynajmniej mu się wydawało.
Reszta przyjaciół wróciła do swojego domu niedługo po tej trójce i kompletnie wykończona, opadła na wygodne łóżka. No może z wyjątkiem jednego z nich, który do ich wspólnej posiadłości, przyprowadził dziewczynę o imieniu Meg, która była jego główną, nocną atrakcją. Jego plany były takie jak zawsze. W miarę upić, przyprowadzić do mieszkania, uprawiać całonocny seks, a następnie nad ranem wygonić do domu. Czyli całkowity standard w przypadku Harry’go Styles’a. Takie życie właśnie lubił najbardziej. Niczego więcej nie było mu potrzebne. Ale czy na pewno?

***


Od Horanowa:
Cześć miśki! A więc, kolejny rozdział za nami! Mam nadzieję, że się podoba, no i po raz kolejny przyjmiecie go równie ciepło co poprzednie! Chciałam zaznaczyć, że akcja się dopiero rozkręca, więc zachęcam do odwiedzania naszego bloga w dalszym ciągu! Całuję mocno, LOVE<3


Od Sofia Styles:
Hej skarby :* Matko! Dość długi nam wyszedł ten rozdział! Jak widać perspektywy dość mieszane. Musiałyśmy użyć trzeciosobowej, bo dziewczyny nic nie kontaktowały, wiec raczej nie opisałybyśmy dużo ICH OCZAMI + są tu również wydarzenia, w miedzy czasie których dziewczyn nie było, więc kolejny powód. Mam nadzieję, że jakoś się połapaliście i dobrze to wyszło. Wybaczcie, że znowu robię z Harry’ego takiego skurczybyka, ale jakoś nie potrafię od samego początku zrobić z niego miłego chłopaka, bo nie wiem co miałabym tam pisać. Wszystko byłoby takie ahhh kolorowe itd, a tego nie chcę. W następnym rozdziale pojawi się GOŚĆ SPECJALNY, tak więc czekajcie cierpliwie.

Kochamy was!


17 komentarzy:

  1. AAAAA Kocham was! :)
    Z góry przepraszam, że taaki krótki, ale zaraz jadę na basen i czas mnie goni :) Co tu dużo mówić? Rozdział genialny!! :) Czekam na dalsze. I... Harry ty skurczybyku! :D
    Kto pisał narrację trzecioosobową? :*

    Kaja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. część pisała Horanowa (związaną z Niall'em itd) a drugą część ja. buziaki:*

      Usuń
  2. Cudowny rozdział! Już nie mogę doczekać się następnego :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Czekam na nn i mam nadzieję, że Harry trochę zmądrzeje, myślę że trochę go źle przedstawiacie, przynajmniej takiej jest moje zdanie.
    Pozdrawiam
    K.K

    OdpowiedzUsuń
  4. O MATKO!!! Leżę i nie wstaję !! Z każdym rozdziałem coraz bardziej się uzależniam od waszych opowiadań! Moim, bardzo, ale to bardzo skromnym zdaniem ten rozdział jest: NIE-DO-WIARY-KURNA-GODNIE-ZARĄBISTY!! :D Błagam, ale to prooooszę na kolanach żebyście kolejny wstawiły jak najszybciej!!! Oczywiście życzę wam duuużo weny i super wakacji!
    Pozdrawiam! <3
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest genialny, to oczywiste. Jest niezwykle długi, ale dla mnie jednak za krótki. Tak, wiem, że to dziwnie brzmi! No, ale to Wasza wina, że uwielbiam, to opowiadanie.
    Uhuhuhuhu, Styles chce zdobyć Van, a ja mam zaciesz. Gab zdenerwowała Ed'a, a ja mam zaciesz. A więc podsumowując mam zaciesz. Boże, jestem idiotką.
    No, ale do rzeczy. Jak już pisałam, rozdział powalił mnie na kolana.
    Ed tak bardzo mnie wkurza. Jest okropny, naprawdę. Dziwię się, że Gab wciąż z nim jest.
    Co do Van, to: Rozkochaj w sobie Zayna i Harry'ego, a będę jeszcze bardziej szczęśliwa.
    Już nie mogę doczekać się następnego :)
    Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. No i nie wiem co mam napisać aż mnie zatkało przez zajebistość tego rozdziału :D Jak ja już kocham Harrego, on zawsze musi być cudownym dupkiem :D Rozdział jest cudowny ale wy to wiecie :D
    Buziaakiii ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudowny! *o* Już nie mogę doczekać się kolejnego! :*
    Pozdrawiam i przepraszam, że komentarz krótki, ale muszę już uciekać! :*
    Pozdrawiam dziewczyny! :) oraz zapraszam do siebie.
    - Jerr.

    opowiadanie-jerr-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejuuu, rozdział jest przecudowny! No i bardzo dobrze, że zdecydowałyście się na przedstawienie nam tych perspektyw! Genialnie zaprezentowałyście tą całą imprezę. Kto to Laura? Myślę, że tego dowiem się w kolejnych rozdziałach.
    A co do Harry'ego... No cóż. Kocham go w opowiadaniach, jako takiego egoistycznego dupka, a jego kłótnie z Nessą przechodzą wszelkie pojęcia! Bravo!
    Co do Gabrielli i Ed'a. Kocham postać tej dziewczyny! A Shareen jest trochę... zaborczy.
    Czekam na następny rozdział! :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Sofia, ale to nawet lepiej, że z Harry'ego robisz takiego dupka. W twoim wykonaniu taki Styles jest najlepszy <3 Rozdział jest.. świetny, niezwykły, fenomenalny? Nie znam lepszego słowa, który mógłby opisać wasz talent dziewczyny. Naprawdę zazdroszczę wam tego w jaki sposób piszecie. Nie mogę się już doczekać kolejnego. Pozdrawiam i ściskam :*
    http://you-and-me-equals-we.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej !
    Wszyscy się schlali w cholerę - no prawie wszyscy xD.
    Ale rozdział super. Harry cały czas zachowuje się jak ostatni debil, ale zostało wyjaśnione dlaczego. Vanessa zakumplowała się bliżej z Malikiem a Gabs zatraciła się w alkoholu jak delikatnie zdenerwowała się na Eda.
    No ale perspektywa 3-osobowa wyszła super xD. Świetnie przedstawione postacie, zarys sytuacji, innym słowem dzisiejszy sukces.
    Która pisała tę perspektywę, co ? ;D.
    No to dopiero 3 rozdział a ja się tak zatraciłam w waszym opowiadaniu, że masakra. Jeszcze raz gratuluję i z niecierpliwością czekam na IV rozdział !
    Przepraszam, że tak krótko komentuję ale dosłownie przed chwilą przyjechałam z Poznania, a poza tym nie mam coś weny do komentowania ...
    W każdym bądź razie serdecznie pozdrawiam.
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obie pisałyśmy drugą perspektywę :* Hori pisała do momentu monologu Van, która mówiła o wymiotowaniu, natomiast ja tą drugą :D buziaki :*

      Usuń
  11. jaki dłuuuugi rozdział. <33 boski.
    Macie dziewczyny talent, kocham was <3
    Harry jaki sukinsyn, o kurde :D
    Niall opiekuńczy . :D
    A ja nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i GOŚCIA SPECJALNEGO !
    Weny dziewczyny.. xx


    + wpadniecie? onlyyouharrystyles.blogspot.com c;

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeeeej, ja już wcześniej pisałam, że to kocham bo jest Ed. Ale teraz to już w ogóle, mm. A Ed i Gab... No matko, oni rzeczywiście są ze sobą tak idealni, że to aż niemożliwe. I nawet nie ważcie się mówić, myśleć, a co dopiero PISAĆ, że ona coś ten teges z Horanem, bo jak mi Ed'a zostawi, to ją znienawidzę. :c Co do Vanessy i Styles'a... no dupek z niego niemiłosierny. Ale wszystkich właśnie taki Harry pociąga najbardziej, czyż nie? Według mnie między nimi i tak do czegoś dojdzie. Czy to będą pijani, czy nie, na pewno coś będzie. I JA TEGO CHCĘ CAŁĄ SOBĄ, O MATKO. hahaha. Ej, wiem, że się powtarzam, ale ja naprawdę boję się, że Gab zostawi Ed'a dla Niall'a. Ale to jest wasze opowiadanie i pozostaje mi jedynie czekać jak sytuacja się rozwinie. Ogólnie rozdział bardzo mi się podoba, jest taki w sumie luźny, jakby nie patrzeć. Dziewczyny są młode, Vanessa ma rację, mają prawo, żeby się bawić. Ed jest najcudowniejszym człowiekiem na świecie w tym opowiadaniu. Czekam na następny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. rozdział superowy! impreza była przednia :D Chciałabym żeby coś zaiskrzyło między vanessą i harrym. Jestem ogromna fanką harrego więc.... Piszecie świetne opowiadania i czekam na nexta fajnie by było gdyby rodziały pojawiały się co 3 dzień ale to chyba niemożliwe. W każdym razie powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zostałyście nominowane do Liebster award. Wszystko znajdziecie u mnie w zakładce "Nominacje". <3

    OdpowiedzUsuń