~GABRIELLE~
Spojrzałam
na Ed’a. Siedział na kanapie, a w dłoniach trzymał swoją gitarę. Delikatnie i z
dużą dawką czułości przesuwał opuszkami palców po krawędziach instrumentu.
Mruknął coś pod nosem i zaczął grać. Dźwięki wydobywające się z gitary,
tworzyły zapewne nowy, genialny kawałek, który skradnie miliony serc. W tym
także moje.
Nie
wiem jakim cudem znalazłam się w miejscu, w którym jestem teraz. Wszystko
działo się tak szybko. Ekspresowo straciłam nadzieję na dalsze normalne życie,
ale w podobnym tempie je odzyskałam. Choroba, równała się wyrokowi. Wyrokowi
wydanemu na mnie. Osiemnastolatce z głową pełną pomysłów na siebie i marzeń.
Ale wtedy z nikąd pojawił się Ed. Pomógł mi, kiedy z każdym dniem podupadłam na
zdrowiu, wspierał kiedy było już kompletnie źle, a co najgorsze, kupił moje
zdrowie. Mimo wszystko, po prostu był, a to wydawało mi się najważniejsze. I
zapewne wtedy zakochałam się po raz pierwszy. Wyjęłam serce z prosto z piersi, oddałam je w całości rudowłosemu
Aniołowi. Mojemu Aniołowi. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę. Siedziałam zupełnie oczarowana słowami piosenki, lekko unosząc kąciki ust ku górze.
- Jesteś geniuszem, kochanie. –
odpowiedziałam. Ed przysunął się do mnie, ujął w dłonie moje policzki,
składając na moich rozchylonych ustach prawie niewyczuwalny pocałunek.
- Dziękuję. A tak, w ogóle chciałbym, żebyś
kogoś poznała.
- Tak? Kogo?
- Moich przyjaciół. To świetni ludzie. –
uśmiechnął się szeroko, pokazując rząd białych zębów.
Czułam się szczęśliwa, jak nigdy wcześniej.
Byłam przepełniona miłością Ed’a. I chciałam trwać tak wieczność, z NIM u mego
boku...
Obudzałam
się kolejnego dnia, uświadamiając sobie, że wreszcie nadeszła TA sobota, w
którą miałam mieć okazję poznać przyjaciół Ed’a. Chłopak nie mówił mi o swoich
znajomych, po prostu powiedział, że muszę ich spotkać i tyle. Szczerze,
zastanawiało mnie co on takiego kombinuje, bo przecież...A z resztą, nie mogę
szufladkować znajomych mojego chłopaka. Jego przyjaciele, to moi przyjaciele,
prawda?
Obróciłam
się w stronę śpiącego jeszcze rudowłosego mężczyzny. Pochrapywał słodko, a na
jego twarzy gościł lekki, senny uśmieszek. Przytuliłam się do niego mocno,
wciskając twarz w miejsce pomiędzy szyją a ramieniem.
- Wstajemy. – wymruczałam, muskając jego
policzek. Mój mężczyzna otworzył oczy i ponownie się uśmiechnął.
- Chcę mieć rano taki widok do końca moich
dni.
- Ja też, Ed. Ja też. – szepnęłam, nie zdając
sobie sprawy z własnej szczerości. Ale właśnie tak było. O tym marzyłam. Żeby
mieszkać w Londynie, budzić się o ósmej rano i wiedzieć, że tuż obok mnie na
ogromnym łóżku, w przestronnym, jasnym pokoju leży miłość mojego życia. Mam
dwadzieścia jeden lat, ale liczą się dla mnie zupełnie inne priorytety niż dla
osób w moim wieku. Młodzi ludzie chcą się bawić, korzystać z życia, a ja wolę
spokój, ciszę, ustatkowanie... Jednak każdy człowiek widzi swoją przyszłość i
teraźniejszość przez własne okulary. A moje, widzą mnie w objęciach Ed’a.
- Więc, kochanie, co dziś serwujemy na
śniadanie? – chłopak wyswobodził się z moich objęć, siadając tak, że opierał
się teraz o zagłówek łóżka. Wykonałam tą samą czynność.
- Kawa? Jajecznica? Tosty?
- Już się robi! – powiedział, całując mnie w
usta.
Oboje zeszliśmy na dół, w ubraniach w których
spaliśmy. Ed szykował jedzenie, a ja siedziałam przy wysepce wertując
wczorajszą gazetę. W kuchni zaczęły unosić się zapachy świeżo parzonej kawy, a jajka
głośno skwierczały na patelni. Potraficie wyobrazić sobie coś piękniejszego? Bo
ja nie. Nie ma bardziej zachwycającego widoku, niż mężczyzna przygotowujący
swojej kobiecie śniadanie.
Posiłek
zjedliśmy w ciszy. Ja rozkoszowałam się smakiem jajecznicy, a Ed wprowadzał
ostatnie poprawki do nowej piosenki. Wiedziałam doskonale, że jeśli chłopak
zajęty jest swoimi sprawami, to ja nie mogę mu przeszkadzać. I kiedy w końcu
dźwięk przychodzącego połączenia przełamał ciszę panującą w kuchni, niebieskie
oczy uniosły się na moją osobę, obdarowując zirytowanym spojrzeniem,
wstrzymałam na chwilę oddech. W oczach rudowłosego zatańczyła złość i
zniecierpliwienie. Ujęłam urządzenie w dłoń i bez słowa wyszłam z pomieszczenia,
obiecując sobie, że następnym razem wyciszę telefon.
- Halo? – powiedziałam do słuchawki, nadal
lekko się trzęsąc. Kochałam Ed’a, jednak jego wybuchów złości bałam się od
zawsze. Nie zdarzały się często, ale kiedy w końcu złość wylewała się każdym
otworem jego ciała, a para zdawała buchać z jego uszu, byłam przerażona i
przestraszona. W słuchawce telefonu usłyszałam cichy chichot przyjaciółki.
- Cześć piękna. Ten dzisiejszy wypad do klubu
nadal aktualny? – powiedziała swoim dźwięcznym głosem, kwitując to wszystko
piskiem zadowolenia. Vanessa była moim przeciwieństwem, jeśli chodzi o zabawę.
Lubiła się bawić. Bardzo. A najlepiej wszystko przypieczętować nieskończoną
ilością alkoholu.
- Jasne. – starałam się, żeby nie usłyszała
jak drży mi głos – Będę u Ciebie o dwudziestej, okej?
- Jestem taka podekscytowana! Ostatnio nie
miałam czasu na imprezę, cały czas studia, praca. Sama wiesz jak jest. To... –
przerwała w pół słowa – To znaczy. Ty nie martwisz się pieniędzmi, ale...- westchnęłam,
przypominając sobie, że ja rzeczywiście się tym nie martwię. A powinnam, do
cholery. Całe życie nie będę siedzieć na garnuszku chłopaka. Wiele razy
obiecywałam sobie, że wezmę się do roboty i zawsze kiedy mówiłam o tym Ed’owi,
odsuwał mnie od tych myśli jak najdalej. A ja przecież nie mogłam tylko
studiować. Musiałam robić coś jeszcze, prawda?
- Słuchasz Ty mnie w ogóle? – Van burknęła, a
ja w końcu pozbyłam się natrętnych myśli.
- Nie mów tego więcej. – syknęłam. Dziewczyna
wiedziała, że nie lubię tego tematu. Zwłaszcza, w chwili kiedy Ed wcześniej
patrzył na mnie w ten sposób. Tylko skąd ona mogła to wiedzieć? Jestem
beznadziejna.
- Przepraszam. Chciałam tylko... Zresztą
nieważne. Do zobaczenia, piękna. – cmoknęła do słuchawki, by po chwili komórka
mogła częstować mnie dźwiękiem sygnału zakończonej rozmowy. Ach, Vanessa. Mimo
niemiłej sytuacji z Ed’em i wspomnieniami związanymi z nim, uśmiechnęłam się
pod nosem. Nessa była moją najlepszą przyjaciółką, moją bratnią duszą i nie
omieszkam stwierdzić, że idealnie się uzupełniałyśmy. Kochałam ją jak własną
siostrę, niezmiernie dziękując jej w duchu, za wszystkie żarty i momenty, które
spędzałyśmy razem od chwili w której się poznałyśmy. Można powiedzieć, że
byłyśmy sobie pisane i z ogromem nadziei skrywanym na dnie mojego serca,
chciałam, żeby uczestniczyła w moim życiu do czasu mojej śmierci. A ta akurat
mogła przyjść w każdej chwili, choć bardzo tego nie chciałam i po prostu po
ludzku się jej bałam.
Po chwili, poczułam jak ciepłe dłonie Ed’a,
wsuwają się pomiędzy moje miękko zwisające wzdłuż tułowia ręce. Przycisnął mnie
mocno do siebie, całując w szyję. Jego pocałunek był delikatny, nadal nie
wyczuwalny. Jak każdy z resztą.
- Przepraszam. Wiesz, jak bardzo nie lubię
kiedy...
- Daj spokój, Ed. To nie Twoja wina. –
odpowiedziałam, odwracając się do niego przodem. Ujrzałam teraz jego
niebieskie, pełne miłości oczy, które już nie straszyły swoją wrogością. Był
czuły i kochany jak zawsze.
- Kocham Cię, mała. – musnął moje czoło,
ponownie zamykając mnie w uścisku, a ja po raz kolejny pozbyłam się przerażenia
które zjadało mnie przed chwilą. Stary Ed wrócił. A ja pozbywając się żalu, wciągnęłam
powietrze, mocno zaciągając się jego zapachem.-‘Też Cię kocham, Ed’- szepnęłam
w myślach, ciesząc się, że miłość wybacza wszystko.
~VANESSA~
Dzisiejszy dzień w Londynie,
należał do wyjątkowo ciepłych. Przyzwyczaiłam się raczej do pochmurnych,
deszczowych dni, w końcu mieszkam tu od urodzenia. Więc gdy znienacka pojawiało
się słońce, byłam pozytywnie zaskoczona. Nie lubiłam deszczu i nie byłam do
niego przystosowana. Szczególnie moje włosy. Czasami myślałam, żeby przeprowadzić
się do kraju, w którym nie ma takiej pogody jak tu, ale szybko wybijałam sobie
ten pomysł z głowy, bo przecież nie mogłabym zostawić wszystkiego i wyjechać. Byłam
dziewczyną, która radziła sobie od najmłodszych lat. Nie miałam innego wyboru.
Po ukończeniu liceum poszłam do pracy, aby zarobić na jakieś mieszkanie i
opłacenie nadchodzących studiów. Aktualnie jestem na pierwszym roku
psychologii. Można by rzec, że to trochę dziwne. W sumie sama jestem
zaskoczona, bo wydaję mi się, że ten kierunek zupełnie do mnie nie pasuje, gdy
ktoś patrzy na mnie od strony zachowania czy charakteru. Psycholog powinien być
w miarę ułożony, spokojny i zorganizowany, a ja definitywnie taka nie jestem.
Już bardziej ta branża odpowiadałaby Gabrielle, ona jest zupełnie inna niż ja.
Najlepsze jest to, że lubię to i interesuje się tego typu sprawami. Kiedyś
chciałabym być osobistym terapeutą, lub psychologiem sądowym. To bardzo mnie
zadowala. Mimo moich wariacji, potrafię rozmawiać z ludźmi i w jakiś sposób na
nich działać. Można by powiedzieć, że jestem trochę inna od wszystkich. Mam własny
światopogląd, do którego nikt nie ma wstępu. Przy poznawaniu nowych ludzi,
jestem dość oschła i niezbyt miła. Nie obdarowuje nikogo zaufaniem ot tak,
bowiem już nie raz się na tym przejechałam. Inni mogą myśleć o mnie, że jestem
jakąś nic nie wartą suką, która martwi się jedynie o siebie. Po części mają
rację. Lecz nic nie dzieje się bez przyczyny. Życie nauczyło mnie twardo stąpać
po ziemi i walczy o swoje, choćby nie wiem co. Najważniejsze jest mieć swoje
zdanie i nie bać się go wyznać. Choć jestem imprezowiczką i to w dość
zaawansowanym stopniu, nie jestem jednak typem dziewczyny na jedną noc. Co
prawda zdarzały mi się takie przypadki, ale nie było ich bardzo dużo. Często
były one pod wpływem alkoholu, a później całymi dniami chodziłam zdenerwowana,
że mogłam zajść w ciąże. To naprawdę niedorzeczne i nieodpowiedzialne, ale
człowiek uczy się na błędach. W prawdziwym związku byłam tylko jeden raz.
Właśnie przez ten związek i dalsze jego losy, jestem nastawiona do świata w
sposób realistyczny. Wiem, że nikt nie poda mi niczego na tacy, a na wszystko
muszę sobie zapracować sama. Czasami jest mi ciężko pogodzić studia z pracą,
ale nie jest najgorzej. Za niedługo kolejne wakacje, więc będę miała chwilę
odpoczynku. Czasami zazdrościłam Gabrielle, że nie musi przeżywać tego co ja. Ma
kochającą rodzinę, chłopaka, który troszczy się o nią w każdym stopniu. Uwielbiam
Ed’a. Jest bardzo opiekuńczy i nie raz pomógł mi, gdy brakowało mi pieniędzy.
Jest naprawdę bogaty. W końcu ciężko na to pracował. Wierzę, że też mogę osiągnąć
to co on. Może nie pod względem śpiewania, bowiem nie jestem w tym jakaś super
dobra, ale pod wieloma innymi aspektami.
Po
rozmowie z Young, czułam się jak zwykle lepiej. Jej głos absolutnie mnie
uspokajał i pobudzał do życia. Dzisiejszego wieczora zmierzałyśmy do ‘Funky
Buddha’, który znajdowały się na obrzeżach miasta. Wraz z Gab, uwielbiałyśmy do
niego uczęszczać. Przed poznaniem Ed’a, była imprezowiczką jakich mało. Między
innymi dlatego tak bardzo się do siebie zbliżyłyśmy, lecz gdy się ustatkowała,
to się trochę zmieniło, ale gdy miała dobry dzień, to udawało mi się ją
przekonać, aby choć trochę zaszalała. Miałam nadzieję, że dziś jest właśnie
taki dzień.
Gdy z
nią rozmawiałam, poinformowała mnie, że najpierw pójdziemy do przyjaciół jej
rudowłosego chłopaka, a następnie wraz z nimi do klubu. Szczerze? Mało mi to
odpowiadało, bowiem chciałam pobawić się we własnym gronie, ale jak już musimy,
to nic na to nie poradzę. Mówiłam jej, żeby poszła tam sama z Ed’em, ale nie
chciała mnie słuchać i nabąkiwała tylko, że nie mogę zostawić jej samej. Ugh,
nie lubię takich sytuacji, ale co mam zrobić?
Czas
minął mi dość szybko. Do południa siedziałam na uczelni, a następnie przyszłam
do domu, przygotowałam coś do jedzenia na obiado-kolację, ponieważ dochodziła
już godzina osiemnastka. Dziś na
szczęście nie pracowałam. Ogółem jeśli chodzi o moje zajęcie, to jestem
barmanką w dość ekskluzywnym klubie w centrum Londynu. Często przychodzi tam
dużo gwiazd, dlatego napiwki mam dość spore. Całe szczęście, bo inaczej nie
wiem jak bym sobie poradziła w utrzymaniu mieszkaniu, studiów i dodatkowo
siebie. Nie było to łatwe, ale na szczęście dawałam radę. Cieszyłam się, że po
liceum zrobiłam szybki kurs barmaństwa, który o dziwo bardzo mi pomógł.
Wraz
z Gabrielle i Ed’em, umówiłam się na godzinę dwudziestą. Mieli po mnie
podjechać i wspólnie skierować się pod dom owych przyjaciół chłopaka.
Mieszkałam w odnowionej kamienicy, w całkiem sympatycznej dzielnicy. Wokół
budynku znajdowało się wiele domów jednorodzinnych, co sprawiało, że czułam się
trochę jak dziewczyna z sąsiedztwa. Moja przyjaciółka ze swoim chłopakiem
mieszkali jakieś dziesięć minut pieszo ode mnie, więc nie było nam bardzo
daleko, z czego niezmiernie się cieszyłam.
Skierowałam
się do toalety, gdzie zrobiłam wszystkie podstawowe czynności. Postanowiłam
związać włosy w koka, bowiem były tak długie, że nie lubiłam chodzić na imprezy
w rozpuszczonych. Zwłaszcza, gdy na zewnątrz było naprawdę gorąco. Po
wszystkich tańcach i takiej temperaturze, nie wyglądały później zbyt ładnie.
Ceniłam sobie wygodę. Zajrzałam do obszernej szafy i ubrałam na siebie kolorowy
bralet, czarną spódniczkę i tego samego koloru trampki. Nie miałam ochoty
dzisiaj na szpilki pod żadnych pozorem. Ostatnio dużo chodzę, więc moje nogi
prawie wysiadają. Do całości dodałam parę bransoletek, a na podkreślenie
makijażu nałożyłam czerwoną szminkę. Lubiłam ją. Dawała mi pewien
charakterystyczny znak. Spojrzałam w lustro i uznałam, że wyglądam całkiem
nieźle. Przez krótki gorset, mój płaski brzuch pozostawał odkryty, a w pępku
można było dostrzec niezapełnioną dziurkę. Kiedy byłam młodsza, zrobiłam sobie
kolczyka w tym miejscu, ale stwierdziłam, że nie jest mi więcej potrzebny. Moje
szczupłe, opalone nogi pozostawały odkryte, tak samo jak smukłe ramiona. Na
górze prawej ręki, widniał tatuaż, który zrobiłam sobie w wieku siedemnastu
lat. „Do not count on the others, when you can not count on
yourself”. Lubiłam
swoje ciało. Nigdy nie miałam z tym jakiś większych problemów, z czego bardzo
się cieszyłam. Do małej torebki zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i byłam
już w pełni gotowa do wyjścia, gdy usłyszałam pod kamienicą dźwięk trąbienia.
Spojrzałam automatycznie za szybę i dostrzegłam luksusowy samochód Ed’a.
Zamknęłam drzwi i powędrowałam w ich kierunku.
- Nie
tak głośno! Sąsiadów mi obudzicie – odezwałam się, gdy tylko weszłam do auta.- Wybacz, na drugi raz zadzwonię telefonem – zaśmiała się Gabrielle, a siedzący obok niej chłopak tylko uśmiechnął się pod nosem.
- To.. Daleko mieszkają Ci Twoi kumple? – zapytałam, przesuwając się na środek tylnych miejsc, by oprzeć oba łokcie o siedzenia z przodu.
- Chwilę stąd. W sumie zaraz będziemy, a co? Nie możesz się doczekać? – zapytał z chytrym uśmieszkiem, obracając głowę w moją stronę.
- Kto to w ogóle jest? – zapytała tym razem szatynka.
- Naprawdę nie da się przed wami nic ukryć, co?
- Mów Ed! – powiedziałam zniecierpliwiona. W sumie, nie wiem po co mi było to potrzebne, ale chciałam wiedzieć na co się szykować.
- Chłopaki z One Direction. Znam ich bardzo długo, są naprawdę świetni – dokończył swój monolog, a ja byłam tak samo zdezorientowana jak Gabrielle.
- Z One co? Nie mów mi, że to jakiś słodki boysband, bo chyba się popłaczę – odpowiedziałam załamana, na co chłopak ponownie się zaśmiał. Widać dopisywał mu humor bardziej niż mnie.
- To nie boysband. Nie lubią jak się ich tak nazywa. Nie mają żadnych układów tanecznych, ani nic podobnego. Robią dobrą muzykę, a parę ich tekstów nawet ja napisałem, więc wypraszam sobie – odpowiedział, grożąc mi palcem, na co wywróciłam oczami.
- Oczywiście kochanie, jeśli ty im pomagasz, to muszą mieć świetną muzykę – uśmiechnęła się Young, dając chłopakowi buziaka w usta. Przecież on kierował! Nawet w aucie nie mogą sobie oszczędzić czułości?
- Jestem pomiędzy wami, ale trochę z tyłu! Czy muszę na to patrzeć? – odezwałam się zażenowana.
- Nie marudź Van. Dzisiaj powinnaś być w świetnym humorze, w końcu możesz zaszaleć – odparła dziewczyna, odwracając się w moją stronę.
- Tak, i to jeszcze mnie trzyma przy życiu – burknęłam, spoglądając w przednie lusterko, by poprawić jeszcze raz swoje usta czerwoną szminką.
- Jesteśmy drogie panie – odezwał się znienacka rudowłosy.
Posłusznie wysiadłyśmy
z samochodu i dopiero teraz mogłam zobaczyć Gabrielle w całej okazałości. Miała
na sobie czarną sukienkę, z przezroczystym pasem na środku klatki piersiowej, a
do tego czarne niewysokie szpilki. Jej rozpuszczone, brązowe włosy, opadały
swobodnie na smukłe ramiona. Wyglądała naprawdę pięknie i zdecydowanie bardziej
ekstrawagancko niż ja. Na drugi raz, gdy będziemy gdzieś wychodzić, to z
pewnością omówię z nią kreacje.
- Widzę,
że stroisz się dla Ed’a – odparłam z uśmieszkiem na ustach, spoglądając ukrycie
na chłopaka, na co on jedynie się zaśmiał.
- Nie
przesadzajmy. On mnie kocha nawet z rana kiedy wyglądam jak upiór, prawda? –
zapytała podając mu rękę.
- No, może nie zawsze, ale nie jest najgorzej – zażartował, na co dostał od niej kuksańca w bok.
-
Widzę, że nie próżnują z pieniędzmi – odezwałam się, patrząc na dużą wille,
która stała przed nami. Musieli być bogaci, cholernie bogaci. Czego z pewnością
brakowało mnie. Jak to możliwe, że obracam się wśród samych bogaczy, a sama
jestem biedna jak mysz kościelna?- No, może nie zawsze, ale nie jest najgorzej – zażartował, na co dostał od niej kuksańca w bok.
- Jeśli na to mają, to co im szkodzi – odparł Ed, kierując się z nami pod drzwi frontowe posiadłości – Tylko proszę was, bądźcie w miarę miłe. Oni naprawdę nie są tacy źli. Słyszysz Van? – skierował ostatnie pytanie do mnie.
-Ta, jasne – odpowiedziałam, patrząc na dwójkę przyjaciół, podnosząc oba kciuki do góry. Zapowiada się świetny wieczór, nie ma co.
***
*Nie
licz na innych, gdy sam na siebie nie możesz liczyć. –
tłumaczenie tatuażu Vanessy.
Witam ponownie! A więc, dziś jest TEN WIELKI dzień.
jestem strasznie podekscytowana tym faktem, chociaż szczerze
powiedziawszy troszeczkę boję się waszej reakcji... czy przyjmiecie mój
pierwszy rozdział tak samo miło jak prolog? Chciałam również podziękować
za tyle ciepłych słów w kierunku szablonu. Osobiście uważam, że nie
jest jakiś górnolotny i jest na prawdę wiele, wiele, wiele innych
piękniejszych – z resztą robionych przez moją kochaną Stylesową!
Mam ogromną nadzieję, że polubicie Gabriellę i nie wyda wam się nudna w porównaniu do szalonej Vanessy! Zwłaszcza, że nasza Sofia świetnie ją przedstawiła prawda, miśki?
LOVELOVELOVE! <3
Mam ogromną nadzieję, że polubicie Gabriellę i nie wyda wam się nudna w porównaniu do szalonej Vanessy! Zwłaszcza, że nasza Sofia świetnie ją przedstawiła prawda, miśki?
LOVELOVELOVE! <3
Od Sofia Styles:
Cześć
kochani! Dość szybko pojawił się nowy rozdział, może dlatego, że piszemy go na
pół, co nie zajmuje nam tak długo czasu. Jak na razie dowiadujecie się odrobinę
o życiu bohaterek, a już w następnym rozdziale pojawią się chłopcy! Dziękujemy
za wszystkie wspaniałe słowa, to wiele dla nas znaczy! Jesteście cudowni! Nie wiem co ta wyżej tam pisze na temat szablonu [który sama zrobiła! więc brawa dla niej], bo ja uważam, że jest perfekcyjny! Mam również nadzieję, że obie bohaterki wam się spodobają, a jak już poznacie je lepiej, będziecie mogły wyjawić, która jest bliższa waszemu sercu,
Zapraszamy do obejrzenia zwiastuna!
Kochamy
was :*
oh ,piękny rozdział.
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba. :)
Cudowny rozdział! :))
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że z Eda będzie niezłe ziółko. Jak można denerwować się o takie bzdury? Chyba jest jakiś znerwicowany. Pomysł naprawdę ciekawy. Jeszcze nie spotkałam się z blogiem, w którym występował by Ed :)
Stylesowa: Ten szablon jest genialny! Jesteś niesamowita i nie zgadzam się z Horanową. On jest przepiękny! Nie mogę się doczekać spotkania z chłopcami.
Twórczość Stylesowej, jak zwykle jest cudowna. Tegoo chyba nie muszę powtarzać, nie? Co do Horanowej to nie mam zastrzeżeń :) Jest bardzo dobrze.
Kaja :) :*
Dziękuje Ci kochana za miłe słowa :*:* a co do szablonu, to robiła go Hori :* w komentarzu napisała, że niby moje są lepsze, co jest błędne! :D ale na tego bloga, robiła go ona a nie ja :* buziaki / stylesowa
UsuńSuper. Naprawdę ten rozdział wyszedł wam idealnie! Jedynym minusem jest to, że krótki :D... zresztą to opowiadanie zawsze będzie dla mnie za krótkie. Ciągle będę chciała więcej!! Bo po prostu chce się was czytać! I potraficie to robić!!! Nie mogę się doczekać następnego!!! Buziaki :* :* :*
OdpowiedzUsuńNo to dzisiaj się wypowiem troszkę na temat pierwszego rozdziału, ponieważ pod prologiem nie "zaszalałam" jeśli chodzi o komentarz.
OdpowiedzUsuńBlogów o dwóch przyjaciółkach poznających się 1D jest mnóstwo ! Więc jeśli mam być szczera zabierając się za czytanie nowego bloga, że tak ujmę "idącym w tym kierunku" przede wszystkim patrzę na fabułę i oryginalność.
Prolog zachęcił i to cholernie. Pierwszy rozdział również mi się spodobał i z przyjemnością moge powiedzieć, że dzisiaj perspektywa Gabrielle podbiła moje serce. Oczywiście perspektywa Nessy też była świetna, ale to jednak Gabrielle mnie ... zainspirowała, że tak powiem.
Zacznijmy od początku. Gabrielle - zawsze w opowiadaniach o dwóch przyjaciółkach jedna jest ta szalona a ta druga lubi poimprezować, no i u was jest tak samo. Gabs to ta grzeczna, która zazwyczaj jest rozsądna i rzadko kiedy pokazuje pazurki. Stara się żyć w wszystkimi w harmonii i lubi ciszę. Taka typowa milutka dziewczyna, że aż się chce tęczą rzygać :). No, ale przyznam, że Ed ratuje tutaj wszystko !Gabrielle ma chłopaka - piosenkarza, który i skradł również moje serce Ed`a Sheerana <3. WOW z takim obrotem sprawy się nie spotkałam xD. Naprawdę za to ogromny plus :). Małe pytanie do autorek ; kto wpadł na pomysł z Edem, bo przecież wymieniacie się pewnie spostrzeżeniami dotyczącej fabuły opowiadania, prawda ? No, a więc, perspektywa Gabrielle przepełniona jej odczuciami, przedstawieniem bytu, zapoznanie swojej miłości jak i przyjaźni oraz spostrzeżenia na różne tematy. Innym słowem SUKCES !
No a tera druga kolejność, Panna Vanessa :
Nessa w opowiadaniu pt. "Bad Direction" to ta niegrzeczna dziewczynka z pazurem lubiąca poimprezować przy dużych ilościach alkoholu. No innym słowem, drapieżny charakterek, czyli postać wykreowana tak jak lubię. Dziewczyna pewnie na początku poznania z 1D bd stroić fochy, aż w końcu za namową przyjaciółki ( która pewnie bd czuła się nieswojo w towarzystwie chłopców ) będzie miła i TRACH ! Zakocha się w jednym z nich ? W kim ? To wiedzą tylko utalentowane autorki. Punkt zaskoczenia u cb Sofia Styles : VANESSA I PEDAGOGIKA ? WTF ? Szok ! Ale na szczęście pozytywny wywołujący uśmiech na mojej twarzy.
No czyli na razie jak dla mnie dzisiaj zwycięzcą jest Horanowa xD. Wszystko się może zmienić, dziewczyny haha xD.
Dobra przejdźmy dalej :
Postać Ed`a - kochający, czuły chłopak, który wybucha złością przez głupie błahostki jak przerwanie ciszy czy coś. No dziwne, ale ciekawe. Mam wrażenie, że rudzielec, którego kocha jakieś miliard lasek okaże się u was agresywnym ziółkiem zaborczym o swoją dziewczynę. Ale tak czy inaczej, Ed kocham Cię ; P.
Napomknęłam na początku tego bezsensownego komentarza o oryginalności :
A więc, powiem tak. Pod jej względem macie i plusy i minusy. Mam nadzieję, że z nowym rozdziałem będą się anulować i będziecie mnie zaskakiwać - co jest serio ciężkie.
Okej, to by było na tyle. Prosiłabym o informowanie.
Jeżeli uraziłam jedną z autorek bardzo przepraszam. Któraś z was może odebrać coś na zły sposób, a zaręczam, że nic napisanego powyżej nie było złośliwe !
Pozdrawiam i przede wszystkim życzę weny <3.
Isiia.
Cieszymy się za wszystkie słowa i wydaję mi się, że żadnej z nas nie uraziłaś :D Van studiuje psychologie, kochana, a nie pedagogikę :D zaszalałam z tym pomysłem, ale cóż :d no mam nadzieję, że nie zawiedziemy Ciebie jak i innych. Nie wiem czemu, ale przed pisaniem tego opowiadania mamy trochę stresa. Pierwszy raz coś takiego mi doskwiera, ale obyśmy podołały :D jeśli chodzi o perspektywy bohaterek,to nie wymieniamy się nimi. Ja jestem odpowiedzialna za Vanessa, a Horanowa za Gabrielle :) buziaki :* / Styles
UsuńNawet nie wiesz, jak miło jest słyszeć takie słowa! :*
UsuńI nie masz za co przepraszać; raczej była do przewidzenia sytuacja, w której będziemy, jakby to powiedzieć... porównywane? Jedynym spodoba się postać Gabs, bo jest spokojna i ułożona, a innym Van, bo lubi zabawę i szaleństwo. O gustach NA SZCZĘŚCIE się nie dyskutuje, ale umiejętnością posługiwania się słowem nade mną góruje Sofia. Z jej stażem nie ma co się dziwić, prawda? :)
A co do Ed'a, to taki mój mały eksperymencik :) i to ja wpadłam na pomysł "użycia" jego postaci w opowiadaniu. Całuję mocno! :* /Horanowa
Cudny ! *,*
OdpowiedzUsuńObie spisałyście się na medal ! Pierwszy rozdział a wy już musicie być takie idealne ? No ale czego mogłam się spodziewać po Stylesowej, wiadomo że to będzie genialne ! Tak samo genialny tekst jak Horanowej ♥ Dwie zdolne istotki ! ; *
Podoba mi się to że bohaterki różnią się od siebie. ; d No i Ed, tak samo uważam że będzie z nim ostro, o taką pierdołe się wkurzać ? Co on okres ma ? Jakby to było jeszcze możliwe. Rudzielec rudzielec ciekawe co z ciebie wyrośnie :D
a Van już wiem że będzie cudowną bohaterką :D
Wszystko cacy wy jesteście cacy i czekam na kolejny !
do następnego mordeczki ;*